Grafiki obozowe i notatki Marii Zofii Hiszpańskiej-Neumann

Obiad w fabryce. 1945 r.
Ravensbrück – szczury (śmietnik)
Portret Hanki Soleckiej 1943 r.

Wszystkie grafiki pochodzą z archiwum rodzinnego Michała Neumanna.

3 II 44 Neubr. (andenburg)
W godzinach narastającej grozy, kiedy każda noc nadpływa czarna i wezbrana śmiercią, a każdy dzień potrząsa nad tobą zbroczonymi krwią, żelaznymi, zakrzywionymi pazurami –

kiedy cię, odartego z ciała pozbawić usiłują duszy, wprzągłszy bezsilne twe ręce w służbę zdradzieckiej śmierci –

kiedy ci grożą straszliwie, przywołując przed oczy obrazy rzeczy najpotworniejszych pod słońcem i mówiąc: patrz, oto przyszłość twoja –

ty nagle widzieć poczynasz młodą ruń wiosenną na tych dalekich, spalonych ugorach i nagle ci stokrotki kwitnąć poczynają pod stopami śród czarnych gruzów i ugorów, po których kroczysz…

I z warg twych wyrywa się nagła pieśń pochwalna, pieśń o dobroci i mądrości i miłosierdziu bez granic Tego, który straszliwym Sędzią być się jedynie wydaje –
a w którym twe oczy wygłodniałe już bezmiar łaskawości ojcowskiej widzieć poczynają…

I jak ów prorok tańczyć poczynasz wśród mroków, tańczyć w upojeniu radości, która idzie, radości z oddali nadpływającej.

I śpiewasz po nocy Magnificat – płomienny Magnificat wyzwolonych z szatańskiej niewoli milionów.

Szaleńcze – ręce masz spętane, ręce twoje budują i żywią straszną, nienawistną śmierć – a ty u ramion już czujesz boleśnie wyrastające skrzydła, skrzydła na których w słońce ulecisz, którymi bić będziesz o gwiazdy…

Szaleńcze – każdy zapadający zmrok krzyczy o niepowrocie twoim, a ty pośród nocy widzisz pola, barwami szumiące i słyszysz, jak słońce po lasach kroplami spływa na ziemię i jak płynie skroś zmierzchów wiosennych śpiewające, w koronie księżyców i lamp, umiłowane twe miasto… I dziś już Boga wielbisz i dziękować Mu za twój i rzesz całych szczęśliwy powrót poczynasz.

Szaleńcze – oczy twe zdawna oślepły, a dłonie nie umieją wyczarować światła, ni mroku, ruchu ni wyrazu, kształtu, ni barwy na białej powierzchni papieru. A ty się dziś już czujesz budowniczym dni nadpływających i czujesz tuż, tuż w sobie gorzką najwspanialszą radość trudu, zmagania i tworzenia. I chwalisz Ojca wszechwieków za łaskę, którą cię udarował, za twe posłannictwo szczególne, najpiękniejsze – za pieśń czerni i bieli i srebra, którą zaśpiewasz narastającym w tobie dniom.

Przemycone z Neubrandenburga, filii obozu Ravensbrück, gdzie więźniarki były
zmuszone pracować w fabryce zbrojeniowej