Grażyna Chrostowska – utwory

Grażyna, Pola i Michał Chrostowscy w 1939 roku w swoim mieszkaniu. Źródło: Muzeum Lubelskie Oddział Martyrologii „Pod Zegarem”

Apel

Teraz jestem już blisko.
Niebo przetarte skrzydłem ptaka
Wschodzi z rumieńca do jasności.
Księżyc na wprost słońca.
Wszystko w promiennym obłoku,
A noc przechodzi bokiem.
Niewiadomo skąd, długim szlakiem
Stamtąd przyleciały ptaki,
Wiatrem gnane po błękicie,
Lecą niskim ukosem nad nami.
Stoimy szeregami
W sercu ciszy.
Cisza pełna jest prostoty.

I wtedy właśnie szum
Przybliża tętno, stukot kół
I drobne dziecinne dzwonki.
Pociągi idą, pociągi…
Walą kołami o szyny,
Świst długi, ten sam, z daleka –
Ja też, ja też, poczekaj!
Ominął wszystko i ginie.

Niepokój

Dzień ten taki właśnie jak
„Niepokój” Szopena.
Ptaki nisko kołujące nad ziemią.
Niespokojne.
Spłoszone z gniazd swych.
Nadsłuchują…
W przyrodzie cisza. Ciepło, jak
Przed burzą.
Z zachodu płyną niskie, ciemne
chmury.
Przewalają się po niebie wiosenne
Wichury.
Przyczajony lęk w sercu.
Tęsknota… tęsknota…
Chcę chodzić po rozmokłych, po
dalekich drogach
Słuchać szumu wichrów… 
 Łowić oddech wiosny,
Czuć najgłębiej. Odnaleźć ciszę
miłości.
Idę. Nie znajduję. 
Wciąż zmierzam i wracam.
Gdzieś daleko zostały chałupy
wieśniacze,
Chmury poszły na wschód. 
I na wschodniej stronie
Stoją drzewa samotne, ciemne,
pochylone.
W wichrze stoją i w ciszy.
Chwiane niepokojem.

Smutek
Twarze odarte ze złudzeń –
Tłum smutnych, obcych ludzi zagubionych w podróży,
Śmieszne jednakie kadłuby,
A może serce… Chwila złudy,
W zasiekach martwe druty ranią wschodzące słońce
To samo…
W dalekim horyzoncie…
A myśl – wciąż bliżej końca…

Podróż

Ucieknę chyłkiem późną nocą,
W daleki pomknę świat.
Gwiazdy się będą sypać w oczy,
Tysiące ślepych gwiazd.

O szczyty otrę się zuchwale
Drzemiących we mgle gór
I słuchać będę w tajnej dali,
Jak szumi, szumi bór.

W sennych jeziorach mrą widziadła.
Popatrzę w głębie wód,
Przeniknę ciemność, dojrzę na dnie
Na piaskach, niemy grób.

Ravensbrück, 1942

Władce

Idziesz po lesie. Bosą nagą stopą
Po mchach pachnących depczesz, po promieniu słońca.
Las szumi i szumi. Las woła tęsknotą,
Tajemnic pełen. Szmeru. Dziwny bór miłości.
Czujesz jak pachnie owa leśna ziemia
Cała pochowana w szumiącej zieleni,
Rozrasta się w niej życie, przelewa, tężeje,
Mocne od głębokich, żylastych korzeni.
Czy wypatrujesz leśnymi oczyma
Tajemną, cichą głębię mrocznych ustroni?
Ty wiesz – tam słońca nie ma.
Gwar inny. Kolor najgłębszy: ciemno – zielony…
                                                   Ravensbrück, 8 III 1942

Wiersze Grażyny Chrostowskiej w opracowaniu Barbary Oratowskiej i Jarosława Cymermana:

https://www.lo4.lublin.eu/chrostowska/wiersze.pdf