Wywiad z Kamillą „Kamą” Janowicz-Syczową po VII Koncercie Pamięci Ofi ar Obozu w Ravensbrück SIŁA MIŁOŚCI w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej MANGGHA w Krakowie 23 kwietnia 2018 r.
Kamilla „Kama” Syczowa: Jesteśmy po dzień dzisiejszy harcerkami. Ja nie byłam założycielką, ja byłam członkiem „Murów”, a założycielkami były stare, doświadczone harcmistrzynie, no i już są po drugiej stronie życia dawno. Ale harcerstwo służyło wszystkim spotkanym, potrzebującym w swoim zakresie, bo przecież to był obóz koncentracyjny.
Andrzej Róg: Też pamiętam, pani Kama mi opowiadała o końcu, o ewakuacji, kiedy za namową lekarzy harcerki zostały, żeby opiekować się tymi, które nie mogły wyjść.
Kamilla „Kama” Syczowa: Tak, zostało 1200 chorych, i w porozumieniu z innymi koleżankami innych narodowości nasza lekarka Janina Węgierska (lekarka, ale też harcerka) postanowiła… Ponieważ 1200 chorych bardzo ciężko, niezdolnych do transportu, trzeba było zadecydować, żeby ktoś z nimi został.
Andrzej Róg: I to proszę państwa, to są powody, ta przysięga, zdecydowanie się na możliwość oddania życia, i to pozostanie przy chorych, to są właśnie te powody, dla których nasz koncert ma tytuł „Siła Miłości”.